2.11.09
organizacyjnie
Czy już wspominałam, że, mam najcudowniejszego męża na świecie? Znudzony moim marudzeniem, że nie mogę robić biżuterii przy dwóch wariatach nie dość, że, kupił mi małe biurko i fajne krzesło, to jeszcze pomógł zamienić część wolnej sypialni w pracownię. Mam tam stół (ten, który do tej pory używałam jako biurka pod lapka), szafki na szpargały i przede wszystkim święty spokój i miejsce, do którego kochane kociszcza nie mają dostępu. Czegoż chcieć więcej, a tak… żeby doba była dłuższa.
Zdjęć pokoju niestety nie mam, bo ciężko przy obecnym świetle i wciąż wymaga on conieco pracy, ale za to mam zdjęcia dwóch kochanych wariatów.
Ripciu
Boni
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słodkie te Wasze kotki Agatek :)
OdpowiedzUsuńDzieki :)
OdpowiedzUsuńGłaski dla kociaków i Krzyśka!:)
OdpowiedzUsuń