Pokazywanie postów oznaczonych etykietą refleksyjnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą refleksyjnie. Pokaż wszystkie posty

30.1.10

zajęta

Prawie miesiąc nieobesności. Powinnam się wstydzić ale nie mam na to czasu niestety. ;-)
Nowa praca jest niesamowicie zajmująca i wyczerpująca. Uwielbiam ją jak na razie, choć po powrocie do domu nie zostaje mi wiele czasu na to żeby zrobić cokolwiek. O siłach to już lepiej nie będę wspominać.

Poza domem spędzam minimum 12 h (min 9 h w pracy i około 3h w dojazdach). Jest to bardzo męczące, zwłaszcza, że gdy wracam czekają na mnie 2 małe i 1 duży poworek. Oczywiście na maksa stęsknieni, chcą być przytulani, opowiedzieć bądź wymiauczeć co się działo jak mnie nie było...
Słodkie to bardzo, choć czasem jestem tak psychicznie wymęczona, że marzę tylko o szklance ciepłej herbaty i łózku.
Krzysiek jest cudowny odkąd wróciłam do pracy. Przejął sporą część moich obowiązków domowych w tygodniu, jak może to przyjeżdza po mnie na przystanek żebym nie musiała iść piechotą do domu. W tym tygodniu nawet wstawał o 6 rano (mając na 12 do pracy) żeby mnie zawieść do pracy. Powodów kilka m.in uszkodziłam sobie pięty (na szczęście już lepiej) no i żal mu mnie było, że musiałam normalnie wstawać o 4:30 żeby zdążyć na 7 do pracy. Kochanego mam męża nieprawdaż?

Kociszcza rosną jak na drożdzach. 2 tygodnie temu miały sterylkę, a dziś byliśmy z Bonisławą na zdjęciu szwów. Nauczyły się korzystać z zamkniętych kuwet, ostatecznie zaakceptowały to, że wychodzę wcześnie rano i wracam wieczorem i już nie demoloują połowy domu i dalej włażą mi pod kołdrę, żeby grzać mi stopy.

Nowy Rok zaczął się dla nas całkiem dobrze i mam nadzieję, że to początek dobrej passy.
Powoli rozglądamy się za nowym domem do wynajęcia, bo w obecnym więcej wad niż zalet.
Ale mamy na to 2-3 miesiące więc tym razem dom musi spełnić wszystkie stawiane mu wymagania ;-)

Miłego weekendu wszystkim

25.12.09

Swieta...

Półmetek Świąt już za nami. W tym roku są one dla mnie wyjątkowe. Moja Mama spędza je z nami. Wprawdzie choroby nas nie ominęły, ale nie jest to ważne. Cudowne chwile, jakie spędzamy w gronie rodzinno przyjacielskim pozostaną w moim sercu na długo.

Życzę Wam wszystkim cudownych chwil, radości i spokoju oraz szczęśliwego Nowego Roku.



5.11.09


Nie mam nic drutowego do pokazania. Pracuje obecnie nad kilkoma prezentami dzierganymi dla rodziny. Pokażę je dopiero po świętach. Prace posuwają się bardzo powoli do przodu. Jestem zawalona nauka na kursie, ale jak na razie wszystkie egzaminy zdaje bardzo dobrze, więc nie żałuję zainwestowanego w naukę czasu. Dodatkowo zapisałam się na egzamin teoretyczny z przepisów prawa drogowego i jeśli się uda to po Świętach Bożego Narodzenia będę mogła zacząć uczyć się jeździć. Momentami wydaje mi się, że za dużo rzeczy chcę ogarnąć na raz: kurs, dom, kociaki, prawko, prezenty itd. lecz z drugiej strony uwielbiam być zajęta i brakowało mi uczucia spełnienia. Oczywiście do pełni szczęścia brakuje mi pracy, ale należy się cieszyć tym, co się ma.

A tak z innej beczki, pokażę Wam naszyjnik, który przygotowałam dla Mamy Koleżanki. W tej chwili pewnie już jest gdzieś w samolocie nad oceanem. Mam nadzieję, że dotrze na czas.




Miłego popołudnia wszystkim. Nie dajcie się jesiennej depresji. Życie jest piękne pomimo wszelkich przeciwności.

2.11.09

organizacyjnie



Czy już wspominałam, że, mam najcudowniejszego męża na świecie? Znudzony moim marudzeniem, że nie mogę robić biżuterii przy dwóch wariatach nie dość, że, kupił mi małe biurko i fajne krzesło, to jeszcze pomógł zamienić część wolnej sypialni w pracownię. Mam tam stół (ten, który do tej pory używałam jako biurka pod lapka), szafki na szpargały i przede wszystkim święty spokój i miejsce, do którego kochane kociszcza nie mają dostępu. Czegoż chcieć więcej, a tak… żeby doba była dłuższa.
Zdjęć pokoju niestety nie mam, bo ciężko przy obecnym świetle i wciąż wymaga on conieco pracy, ale za to mam zdjęcia dwóch kochanych wariatów.


Ripciu



Boni

14.8.09

Refleksyjnie

Od kilku tygodni nieustannie krąży mi po głowie ta piosenka:



gdy jej słucham, odżywają pewne dobre i pewne złe wspomnienia, czasem udaje mi się uwierzyć, że rzeczywistość duszy o której piosenka mówi nie jest moim udziałem i aż tak bardzo nie boli...